Po 23 latach "normalnego" modelarstwa pociągnęło mnie w kierunku śmigłowców...
Zacząłem składanie ...
Jakoś poszło...
Pierwsze loty...
Kiedyś myślałem czytając różne publikacje na temat śmigłowców, że ich
opanowanie w powietrzu to straszne wyzwanie...
Dlatego postanowiłem kupić sobie takie cacko.
Po żmudnych ustawieniach modelu, radia, żyra itp. postanowiłem oderwać
model od ziemi...
Pomimo duzego doświadczenia z modelami akrobacyjnymi, pierwszy start
odbył się w atmosferze ogólnego szoku i trzesących nóg...
Po starcie przelatywały mi przez głowe wszystkie "fachowe" artykuły które
opisywały niesamowitą trudność w opanowaniu modeli śmigłowców...
Po ok.2 minutach lotu stwierdziłem że model jest posłuszny jak baranek...
Do tej pory nie wiem czy ja jestem taki zdolny czy latanie smigłowcami takie proste?
Chyba jednak to drugie bo nie uważam sie za szczególnie uzdolnionego...