Adamie Cienciala vel Cienciała (niejaki).
Początkowo miałem zamiar odpowiedzieć ci obszerniej, ale szkoda mojego czasu na dyskusje z kimś posługującym się argumentami „małego jasia” i zaprzeczającym samemu sobie w kolejnych zdaniach... Więc parę słów tylko:
Piszesz, że to forum otwarte, więc Grzesiu może napisać „tak jak to widział” i nikt Mu nie zabroni (zresztą odniósł się do kwestii pieniędzy, której wcale nie było...)? A czemu ty mi zabraniasz??? To co, otwarte, czy prywatne??? Zdecyduj się... A może otwarte tylko dla tych, którzy piszą po twojej myśli??? Przecież w swoim pierwszym zdaniu prosisz, abyśmy „posądzili sami”... no więc właśnie „posądziłem” (po polsku to będzie „osądziłem”), w dodatku bezbłędnie (i wcale nie wulgarnie, pomyliłeś określenia)... I osądzę jeszcze dalej...
Albo to, że Stasiek się sam odezwał, chociaż Go nie wymieniłeś z nazwiska... to co, powinien się nie odzywać i dać ci możliwość bezkarnego „jeżdżenia” po Nim???
I tak dalej, i tak dalej...
To, co piszesz, to ani fakty, ani tezy... to wyłącznie śmierdzące g...
Fakty są takie, że Stasiek kupił silnik od D.M. a ty chciałeś go kupić od niego. Aby jednak uniknąć sprzedawania kota w worku Stacho
dał ci ten motor do dokładnego obejrzenia z możliwością zwrotu, bez żadnych kosztów. Musiałby być imbecylem, gdyby chciał cię w ten sposób oszukać!!! A zapewniam cię, że nie jest, chory też raczej nie (przynajmniej w sugerowanym przez ciebie sensie).
Uważam, że to ty jesteś chory... chory z bezsilnej nienawiści, że nie wypaliły twoje oszczercze zamiary...
Twierdzę, że jedynym motywem powstania tego wątku jest twoja chęć zdyskredytowania Stanisława za wszelką cenę w ramach solidarności z wiadomym osobnikiem. Gdyby tak nie było, zacząłbyś od wyjaśnienia sprawy prywatnie ze Stachem i D.M. ( nawet D.M. tak napisał)...
Ale ty poszedłeś drogą obrzucenia kogoś g...nem, bo może coś tam się przyklei... takie metody stosuje się w polityce najniższego lotu i osobiście serdecznie się brzydzę ludźmi je stosującymi... i wiem, że nie tylko ja – na szczęście.
Twoje zdanie na temat mojego „komandorowania” ani mnie ziębi, ani grzeje... „posądź” sobie jak tam uważasz...
To wszystko, co
musiałem powiedzieć na ten temat – i tak wyszło za dużo...
Rzeczywiście, baaaaardzo nieładna historia...
Piotr Jędrzejczak(-)
P.S. Mylisz się, że się nie znamy. Na najbliższych wspólnych zawodach odświeżę twoją słabnącą pamięć.
P.P.S. Niektórym „mistrzom” wydaje się, że są bogami... ale bynajmniej nie są...
(zarchiwizowałem)
(ja także A.C.)